_________________________________________________
Na „obiektywnej” stronie internetowej poinformowano: „Premier Donald Tusk jest zmęczony i wypalony, nie umie się odnaleźć.” Jeden z internautów zdziwił się:”Tusk zmęczony? Czym? Przecież uchodzi za najbardziej leniwego polityka.”
Ostatnio politycy z SLD - ponieważ zbliżają się wybory - dają do zrozumienia, że pora na zmianę premiera, jeżeli partia PO chce utrzymać się przy władzy i jeśli ma powstać koalicja PO z SLD, bo poparcie dla Platformy spada! Dzieje się tak, jak ktoś zauważył w komentarzach: „PO zaczyna ponosić konsekwencje swojej pychy, zadufania i nicnierobienia.”
A jak pracuje premier Donald Tusk? Informacja z internetu: „Z tęsknoty za domem i rodziną, w każdy weekend lata rządowym samolotem na trasie Warszawa – Gdańsk. Już w piątek po południu jest z rodziną w Sopocie, a w urzędzie dopiero w poniedziałkowe popołudnie, czyli ma cztery dni weekendu.”
Jak obliczono, ze swojego domu w Sopocie, rządowym samolotem premier Tusk latał już 175 razy! Koszt tych przelotów wyniósł 6 milionów złotych!, oczywiście z kieszeni polskich podatników. Premier lata, a zadłużenie Polski rośnie... Obliczono, jeszcze w końcu zeszłego roku, że wynosiło ono w przybliżeniu 200 miliardów euro i 275 miliardów dolarów US.
Jak wyliczono, taka ilość pieniędzy wystarczyłaby na wybudowanie i utrzymywanie przez 10 lat trzech stacji kosmicznych. Moglibyśmy też uzbroić niejedną armię. Za 783 miliardy złotych można zakupić ponad 360 okrętów wojennych typu mistral lub 3000 rosyjskich myśliwców piątej generacji. Moglibyśmy także wybudować i wysłać w kosmos 500 robotów, dokładnie takich samych jakie pięć lat temu Amerykanie posłali w celach eksploracji Marsa.
To były wiadomości z października 2010 roku, obecnie mamy maj 2011. Przypominam, że dług zastraszająco wzrasta - o około 100 milionów złotych dziennie!
Do Irlandii jakoś daleko, za to do Grecji, która zbankrutowała – coraz bliżej!
Jest to jak widać ...najdroższy premier polski, co wcale nie znaczy, że najukochańszy...
Po niefortunnej decyzji zamknięcia stadionów przed kibicami i rozgrywaniu meczów piłki nożnej przy pustych stadionach, stracił też sympatię kiboli. Czemu dali, dają i będą dawać wyraz, w świetnie zorganizowanych protestach. Pod zamkniętymi stadionami zbierają się tysiące, głównie młodych mężczyzn, śpiewają, wznoszą okrzyki, niosą transparenty. Protest jest zdecydowany, ale spokojny, bez chuligańskich wybryków.
Oto hasła z transparentów: Donald matole twoj rząd obalą kibole!, Zemsta Tuska - stadionowa pustka, Kibole Donka - ziemniaczana stonka, Głupota Donalda groźniejsza niż raca i petarda!, Otworzyć stadiony, zamknąć wojewodów! Możecie zamykać stadiony, lecz nigdy nie zamkniecie nam ust!, Jak wygrywać w polityce, dziś nauczą was kibice!
Byłby w błędzie ktoś, kto pomyślałby, że granie przy pustych stadionach, bez dopingu, podoba się piłkarzom. Po meczu podziękowali oni fanom za wsparcie. Cytuję słowa Jakuba Rzeźniczaka: „Takie podziękowanie przez kraty. Czuję się jak w państwie policyjnym.”
Zauważył słusznie, bo oto, co wydarzyło się po meczu w Białymstoku. Kibice jak w całej Polsce krzyczeli: Donald matole, twój rząd obalą kibole oraz Precz z komuną! Policja zatrzymała ich za znieważanie premiera. W internecie można znaleźć mandat, jaki po wylegitymowaniu pikiety i przewiezieniu jej uczestników przez policję na komisariat, (co już jest aktem bezprawnym, ponieważ okazali dowody tożsamości) otrzymał jeden z kibiców za, cytuję z netu: „Okazanie lekceważenia konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej. (Sic!) To oczywiście kuriozum, bo to kancelaria prezesa rady ministrów, a nie Donald Tusk jest organem konstytucyjnym państwa.”
„W żadnym razie nie można zachowania kibiców uznać za przestępstwo, przecież nie znieważyli godła, czy flagi.” – powiedziała Zofia Romaszewska, obrończyni praw człowieka w czasach peerelu. Dodam, że mandat, który policja – jak widać bezprawnie – wlepia demonstrantom, wynosi 500 zł, suma niebagatelna na przeciętną polską kieszeń.
A jaki jest powód tej kolejnej zasłony dymnej?
Oto komentarz pod sprawozdaniem o tych wypadkach: „Tusk i jego tak zwana walka z kibolami, jest to temat zastępczy, żeby nie mówić o stanie finansów Polski. Jak najłatwiej ogłupić i odwrócić uwagę Polaka? Pokazać jak rząd Tuska skutecznie walczy przez następne pół roku z problemem stadionowym, i odmienianiu słowa kibol przez wszystkie przypadki. Media pracujące dla PO mają temat, a Tusk - w glorii wielkiego wodza - może pokazać, jak władza walczy z patologiami w społeczeństwie.”
I jeszcze jeden komentarz: „Na oszustwach i burdelu w rządzie cierpią miliony. Kibole w porównaniu z rządem, to mały pikuś! Prawda jest taka, że odwracacie uwagę od tego, co ważne. Już nikogo nie obchodzi dziura w budżecie, dziurawe drogi, cukier za 7 złotych, benzyna za 6, ZUS i OFE! Niemcy odzyskują majątki na Mazurach, Żydzi odzyskują kamienice w śródmieściu i wywalają lokatorów na zbity pysk! Co z tego? Chrzanić obywateli! Przecież największym problemem są kibole, to przez kiboli jest wojna w Libii i było trzęsienie ziemi w Japonii, a wcześniej na Haiti. Człowieku, palnij się w głowę! Zajmijcie się prawdziwymi problemami! Jeszcze jedno: Staruch to nie cep, który nie skończył podstawówki. Tylko ktoś, kto skończył ASP w Warszawie.”
Nieoficjalnym przywódcą fanów Legii jest Piotr Staruchowicz, o pseudonimie Staruch. Poprowadził on protest,który odbył się w maju w stolicy.
Kilkutysięczny tłum wyrażał tam niezadowolenie z powodu zamknięcia przed publicznością stadionu przy ulicy Łazienkowskiej. Cytuję we fragmentach jego rozsądne wystąpienie:
„Jak pewnie wiecie, w naszej kibicowskiej historii różne rzeczy się działy, były konflikty z piłkarzami, z działaczami, z ABM i wszystkie je wygraliśmy. Teraz to chyba mamy najgrubiej, bo naszym przeciwnikiem jest miłościwie nam panujący pan Donald (śmiechy...), ale kto ma dać radę jak nie my? Bez kitu, dzisiaj będziemy śpiewali tak: Donald matole, twój rząd obalą kibole!” Tłum zgodnie, na melodię Guantanamery!.. i z całego serca, powtórzył ten refren kilka razy.
„Musicie pamiętać, że naszym przeciwnikiem nie jest taki, czy inny pies, któremu dali papierek do podpisania, czy wojewoda, który jest tylko pionkiem w rękach pana Donalda. Trzeba uderzać w samo centrum, właśnie w niego.”
Po czym prosił zgromadzonych o udział w zorganizowanym proteście, bez alkoholu, pirotechniki i ekscesów – „Trzymajmy warszawski fason” - polecił.
I co najistotniejsze, ostrzegł: „Nikt z was ma nie rozmawiać z żadnymi dziennikarzami, bo te media nie są po to, żeby informować społeczeństwo o czymkolwiek, tylko po to, żeby z nas zrobić debili. Dlatego, niech nikt z was z nimi nie gada.... Zajmijmy się tym, czym mamy się zająć, czyli bezsensownymi decyzjami, które są tematem zastępczym, żeby odwrócić uwagę od tego, co się naprawdę dzieje w tym kraju.”
Prosił, też, żeby być przychylnym dla przyjaznych dziennikarzy z Gazety Polskiej oraz o takie prezentowanie transparentów, żeby słowa na nich były dobrze widoczne i „...żeby dziennikarzyna z Wyborczej mógł sobie popstrykać i umieścić je w gazecie”.
Kibice napisali także apel, którego fragment cytuję: „Nie ma zgody na komunistyczne metody stosowania odpowiedzialniści zbiorowej. Zwłaszcza, gdy nie dowiedziono winy klubu.”
Co najciekawsze, premier Donald Tusk wypowiedział wojnę kibicom, a jak się okazuje, przed laty sam był szefem kibolskiej bandy chuliganów Lechii Gdańsk.
Była o tym mowa kilka lat temu w TVN 24. Chwalono tam odwagę kibola Tuska, „..jak to dzielnie poczynał sobie w starciu z kibicami Zawiszy Bydgoszcz używając w tym celu węża ogrodowego.” O czym przypomnieli mu kibice śpiewając pod zamkniętymi stadionami: - Donald, czy już zapomniałeś, jak na Lechii rozrabiałeś!
Warto przypomnieć nie tak dawną wypowiedź Donalda Tuska z roku 2008. Publicznie oznajmił: „Jako premier polskiego rządu muszę wypowiadać się w sposób wyważony, ale wczoraj ...chciałem zabić.” Miał na myśli Anglika sędziego Howarda Webba, bo ten podyktował rzut karny, nie po myśli premiera. Światowe media przyjęły tę groźbę całkiem serio, a sędzia otrzymał nawet ochronę policyjną dla siebie i swojej rodziny.
Więcej można znaleźć na:
http://tuskwatch.pl/index.php/2008/06/14/premier-tusk-chce-smierci-sedziego-webba/
Właściwie, dzisiaj Tusk tak naprawdę nienawidzi kibiców, za treści wypisane na transparentach, pokazywanych na meczach piłkarskich ekstra klasy.
Bo prawda w oczy kole: - Projekt Euro 2012 - stadiony przepłacone, autostrady nie będzie, dworce przypudrowane, lotniska prowincjonalne, zawodnicy słabi, temat zastępczy – kibice!, Donald premier Wybiórczej, czy obywateli?, Społeczeństwu oczy mydlicie - wszystkiemu winni kibice!, Niespełnione rządu obietnice, temat zastepczy – kibice!, 1000 zł kary za krytykę rządu – witamy w Tuskolandii!, Rząd kłamie - kibice płacą, Rząd odstawia szopkę przed Euro, Legia to nie stocznia, nie zlikwidujesz nas!, Nawet jedno ziarnko cukru jest w stanie zmienić symetrię wyborczego kopczyka, Szechter, przeproś za ojca i brata!
Zadyma z kibolami jest w tej chwili jednym z najważniejszych tematów w polskich mediach. Napisano nawet kilka wierszyków na ten temat. Moim zdaniem najcelniejszy jest ten, który napisali sami. Oto fragmenty:
„Gdy PZPN organizacyjnie nie zawsze podoła – wina kibola.
Gdy pan prezydent popełnia kolejnego babola – wina kibola!
Gdy truskawka obca lepsza, niż z polskiego pola – wina kibola.
Wszystko co najgorsze jest z winy kibola - premierowi nad głową widnieje aureola!
Prawda?- ilu z was jest znana rzeczywistość ona?
Ilu z was wspiera swoją drużynę na stadionach?
A jak wielu kibicuje przy telewizorach?
Nam kibicom prawda jest dokładnie znana,
więc dajcie nam już spokój za Tuska pana.
A puenta? Zna ją nawet czteroletnia Ola – WINA KIBOLA!
Większość wiadomości zebrałam z wiarygodnych witryn internetowych, (innych nie warto nawet otwierać...). Jak i z wielu filmów na YouTube, gdzie osiągają one rekordy oglądalności: mają setki tysięcy wejść i zbierają entuzjastyczne komentarze.
Chuligańskich wybryków, nikt przy zdrowych zmysłach nie popiera, ale karanie wszystkich fanów w całej Polsce – jest nonsensem. Szczególnie w kraju, w którym tradycja piłki nożnej jest tak ogromna.
Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek premier Australii kazał pozamykać wszystkie stadiony z tej przyczyny, że na jednym, wielbiciele piłki rugby zrobili zadymę z petardami! Natomiast pewne jest, że policja poradziłaby sobie z chuliganami.
Natomiast w Polsce wysyła się antyterrorystyczne!, uzbrojone odziały, zabezpieczone kaskami i tarczami, żeby natychmiast sprzątały znicze i kwiaty sprzed pałacu prezydenckiego i pilnowały super „groźnych” moherów!
Zamiast takimi właśnie oddziałami zlikwidować bandy chuliganów rozrabiających na meczach – zamyka się stadiony. Jak powiedział Staruch jest to „leczenie zęba, przez obcięcie głowy.”
Do tej zadziwiającej decyzji dodałabym jeszcze kilka własnych propozycji: przedewszystkim pozamykać szkoły, bo uczniowie chodzą na wagary, szpitale, bo pacjenci dręczą lekarzy swoimi dolegliwościami, wstrzymać pociągi, bo bandyci biją i okradają podróżnych, na koncertach muzycy niech grają sobie a muzom, bo fani się wydzierają, pozamykać kina, bo publiczność śmieje się za głośno, tupie i paskudzi popcornem...
A najlepiej to w ogóle pozamykać ulice! Jeśli każdy będzie siedział w domu i w nim rozrabiał - to w państwie będzie święty spokój.
I wtedy premier Donald Tusk będzie mógł spędzać ze swoją rodziną w Sopocie nawet cały tydzień, co pozwoli Polsce zaoszczędzić kilka milionów złotych...
________________________________________________
Wywiad z Piotrem Staruchowiczem - Staruchem.
Polecam media internetowe, które pokazują prawdę...
Kto nie chce mieć wypranego mózgu, niech tylko takie strony otwiera...:)
_________________________________________________