_____________________________________________
Stare, wąskie Blogowisko już nie będzie kontynuowane.
Zapraszam na nowego bloga z życia sydnejskiej Polonii.
Wielki format, wielkie zdjęcia i filmy.
Znajdziecie tam wiele wiadomości z Sydney, z Polski i ze świata.
Także wiele nowych felietonów.
Serdecznie zapraszamy!
Sydney.pl - voice, video, foto
_____________________________________________
Stare, wąskie Blogowisko już nie będzie kontynuowane.
Zapraszam na nowego bloga z życia sydnejskiej Polonii.
Wielki format, wielkie zdjęcia i filmy.
Znajdziecie tam wiele wiadomości z Sydney, z Polski i ze świata.
Także wiele nowych felietonów.
Serdecznie zapraszamy!
Sydney.pl - voice, video, foto
_____________________________________________
Widowisko „Ożeł morze w rurzowym koloże” było kolejnym wygłupem prezydęta...
Tym razem jednak nie spotkało się z przyklaskiem
wielbicieli, którzy nawet lekko skrytykowali, ale zaraz ucichli. Ucichli
i oponenci. Tak jakby prezydęt publicznie puścił bąka. Żenujące, więc lepiej
udawać, że „nie ma sprawy”...
Błąd!, należy wciąż przypominać, bo mimo kolejnych prezydętowych
wpadek, nadal połowa narodu mu ufa! Wierzyć się nie chce! – cooooo...? A przecież wciąż jakieś lewe sondy podają, że
pół Polski go wielbi i oddaje się pod jego obronę.
I nie ma znaczenia, że na imprezy Bredzisława Dobroduszniaka
przychodzi po kilkaset osób, gdy z konkurencyjną partią solidarnie manifestują
na ulicach dziesiątki i setki tysięcy opozycjonistów, bo tej prawdy nie
uświadczysz w telewizorni, jedynie w wolnym internecie.
Za to widowiska rządowe - choć z mizerną ilością
uczestników (ochroniarzy i najbliższych przyjaciół prezydęta) i przy całkowitym
braku gapiów - odbywają się z pompą i za miliony złotych (z kieszeni
podatników...). Przy tym, ponieważ reklama jest dźwignią handlu... wszystkie, podporządkowane rządowi stacje
telewizyjne transmitują wielogodzinne, propagandowo-radosne sprawozdania.
Na operetce z orłem helikoptery (i to w kilku miastach!) rozrzucały pełne
nadziei ulotki, że orzeł może! Niestety
zabrakło mu potencji...
Śmiecie zostały posprzątane, bowiem wszystko zaplanowano:
tym, którzy nazbierali odpowiednią ilość
tarzających się w błocie ulotek, rozdawano za darmo czekoladki. Z przykrością patrzyłam jak ludzie pozwalali się poniżać
za kilka złotych, bo w końcu ile kosztuje w POlsce czekoladka?
Jak wiemy bycie patriotą - to chorobliwy smutek, przypomina przecież najtragiczniejsze wydarzenia z historii Polski i
czasów gdy jej nie było, zatem w celach poprawy zdrowia psychicznego, należy pozbyć
się dołującego patriotyzmu - i właśnie uszczęśliwienie narodu było celem jarmarku
(w Dniu Flagi Narodowej...), wydumanego przez kancelarię prezydęta
Komorowskiego...
Wiadomo, że polska flaga narodowa źle się kojarzy! - niewinność i krew
przelewana za Ojczyznę!??? A pamięć historii i szacunek dla bohaterów - to już czysty
FASZYZM!!!
I tak to przed pałacem prezydenckim w dniu 2 kwietnia 2013 roku, podrygiwało kilkaset sztucznie uszczęśliwionych frajerów, frajerek zresztą głównie, w serduszkowych okularkach, tandetnych zegarkach, z różowymi chorągiewkami i transparentami wyrażającymi nadzieję, że orzeł może! Różowy balecik, jak raz przypasowany z (nie)rządem.
Jedną flagę w polskich barwach narodowych znalazłam (oglądając
filmy na YT), zatkniętą za paskiem od
spodni na tyłku jakiegoś faceta, drugą nosił smutny piesek za obróżką – pewnie jedyna myśląca
istota w tym bajzlu....
W kuluminacyjnym punkcie imprezy odsłonięto monstrualny, dwumetrowy pomnik
orła - jak reklamowano z czekolady. Stanął dokładnie w miejscu, gdzie co
miesiąc - w dzień miesięcznicy zamachu – rozgoryczony naród ustawia portrety poległej
pary prezydenckiej.
Godło narodowe w czasach podlegania Unii Europejskiej! - to przeżytek! Zatem
poźółkły nibyorzeł (na szczęście bez korony) – miał być po przedstawieniu
skonsumowany.
Nie przypominał orła, raczej gęś, która wyciąga skrzydła,
lecz wzlecieć nie może, tak jest spasiona! Przy tym łapy miała przyklejone
do brązowej sterty, hm.... nawozu. Jak
się poźniej wydało, wszystko razem (gęś w ekskrementach) zrobione było z
niejadalnej masy o smaku mydła.
Ponieważ orzeł-hohsztapler
nie mógł zostać zjedzony (bez tragicznych skutków zdrowotnych), w charakterze
pomnika będzie uświetniał kuluary TV3 (współorganizatorki widowiska) – do czasu,
aż zgnije.
Wyobraźmy sobie tak radośnie obchodzone Międzynarodowe
Święto Flagi Narodowej w USA, czy jakimkolwiek kraju Europy (szczególnie w
Niemczech... he, he...), a nawet w Australii, gdzie jak wiemy nigdy wojen nie
było, za to tradycje patriotyczne są święte!
Byłby to skandal polityczno-narodowy, który zniesmaczyłby cały świat. A przewodniczący mu prezydent, czy premier nie miałby
szansy w kolejnych wyborach. Nooo... w Australii pewnie by go nocą podmienili...
Szkoda jedynie piosenkarzy i muzyków, którzy dali się zmanipulować i
ośmieszyć udziałem w tym badziewiu. Jest to dla nich ostrzeżenie, że pieniądz nawet złoty, może okazać się
gównem, od którego już nie będzie można się odkleić, żeby wzlecieć.
________________________________________