środa, sierpnia 21, 2013

NIE DAJCIE SIĘ ZWARIOWAĆ! - Badziewie na różowo

_____________________________________________

Stare, wąskie Blogowisko już nie będzie kontynuowane.
Zapraszam na nowego bloga z życia sydnejskiej Polonii. 
Wielki format, wielkie zdjęcia i filmy.
Znajdziecie tam wiele wiadomości z Sydney, z Polski i ze świata.
Także wiele nowych felietonów.
Serdecznie zapraszamy!

Sydney.pl - voice, video, foto


_____________________________________________

Widowisko „Ożeł morze w rurzowym koloże” było kolejnym wygłupem prezydęta...
Tym razem jednak nie spotkało się z przyklaskiem wielbicieli, którzy nawet lekko skrytykowali, ale zaraz ucichli. Ucichli i oponenci. Tak jakby prezydęt publicznie puścił bąka. Żenujące, więc lepiej udawać, że „nie ma sprawy”...
Błąd!, należy wciąż przypominać, bo mimo kolejnych prezydętowych wpadek, nadal połowa narodu mu ufa! Wierzyć się nie chce! – cooooo...? A  przecież wciąż jakieś lewe sondy podają, że pół Polski go wielbi i oddaje się pod jego obronę.
I nie ma znaczenia, że na imprezy Bredzisława Dobroduszniaka przychodzi po kilkaset osób, gdy z konkurencyjną partią solidarnie manifestują na ulicach dziesiątki i setki tysięcy opozycjonistów, bo tej prawdy nie uświadczysz w telewizorni, jedynie w wolnym internecie.

Za to widowiska rządowe - choć z mizerną ilością uczestników (ochroniarzy i najbliższych przyjaciół prezydęta) i przy całkowitym braku gapiów - odbywają się z pompą i za miliony złotych (z kieszeni podatników...). Przy tym, ponieważ  reklama jest dźwignią handlu... wszystkie, podporządkowane rządowi stacje telewizyjne transmitują wielogodzinne, propagandowo-radosne sprawozdania.
Na operetce z orłem helikoptery (i to w kilku miastach!) rozrzucały pełne nadziei ulotki, że orzeł może! Niestety zabrakło mu potencji...
Śmiecie zostały posprzątane, bowiem wszystko zaplanowano: tym, którzy nazbierali odpowiednią  ilość tarzających się w błocie ulotek, rozdawano za darmo czekoladki. Z przykrością patrzyłam jak ludzie pozwalali się poniżać za kilka złotych, bo w końcu ile kosztuje w POlsce czekoladka?
Jak wiemy bycie patriotą - to chorobliwy smutek, przypomina przecież najtragiczniejsze wydarzenia z historii Polski i czasów gdy jej nie było, zatem w celach poprawy zdrowia psychicznego, należy pozbyć się dołującego patriotyzmu - i właśnie uszczęśliwienie narodu było celem jarmarku (w Dniu Flagi Narodowej...), wydumanego przez kancelarię prezydęta Komorowskiego...
Wiadomo, że polska flaga narodowa źle się kojarzy! - niewinność i krew przelewana za Ojczyznę!??? A pamięć historii i szacunek dla bohaterów - to już czysty FASZYZM!!!

I tak to przed pałacem prezydenckim w dniu 2 kwietnia 2013 roku, podrygiwało kilkaset sztucznie uszczęśliwionych frajerów, frajerek zresztą głównie, w serduszkowych okularkach, tandetnych zegarkach, z różowymi chorągiewkami i transparentami wyrażającymi nadzieję, że orzeł może! Różowy balecik, jak raz przypasowany z (nie)rządem.

Jedną flagę w polskich barwach narodowych znalazłam (oglądając filmy na YT), zatkniętą  za paskiem od spodni na tyłku jakiegoś faceta, drugą nosił smutny piesek za obróżką – pewnie jedyna myśląca istota w tym bajzlu....

W kuluminacyjnym punkcie imprezy odsłonięto monstrualny, dwumetrowy pomnik orła - jak reklamowano z czekolady. Stanął dokładnie w miejscu, gdzie co miesiąc - w dzień miesięcznicy zamachu – rozgoryczony naród ustawia portrety poległej pary prezydenckiej.

Godło narodowe w czasach podlegania Unii Europejskiej! - to przeżytek! Zatem poźółkły nibyorzeł (na szczęście bez korony) – miał być po przedstawieniu skonsumowany.
Nie przypominał orła, raczej gęś, która wyciąga skrzydła, lecz wzlecieć nie może, tak jest spasiona! Przy tym łapy miała przyklejone do brązowej sterty,  hm.... nawozu. Jak się poźniej wydało, wszystko razem (gęś w ekskrementach) zrobione było z niejadalnej masy o smaku mydła.
Ponieważ  orzeł-hohsztapler nie mógł zostać zjedzony (bez tragicznych skutków zdrowotnych), w charakterze pomnika będzie uświetniał kuluary TV3 (współorganizatorki widowiska) – do czasu, aż zgnije.
Wyobraźmy sobie tak radośnie obchodzone Międzynarodowe Święto Flagi Narodowej w USA, czy jakimkolwiek kraju Europy (szczególnie w Niemczech... he, he...), a nawet w Australii, gdzie jak wiemy nigdy wojen nie było, za to tradycje patriotyczne są święte!
Byłby to skandal polityczno-narodowy, który zniesmaczyłby cały świat. A przewodniczący mu prezydent, czy premier nie miałby szansy w kolejnych wyborach. Nooo... w Australii pewnie by go nocą podmienili...

Szkoda jedynie piosenkarzy i muzyków, którzy dali się zmanipulować i ośmieszyć udziałem w tym badziewiu. Jest to dla nich ostrzeżenie, że pieniądz nawet złoty, może okazać się gównem, od którego już nie będzie można się odkleić, żeby wzlecieć.
________________________________________